Dzisiaj mamy taki lot, że tylko 23 kg na głowę. A kiedy leci się z dzieciaczkiem, wtedy sporo tego wychodzi do zapakowania. Przez lata wyjazdów doszłam już chyba do perfekcji w pakowaniu. Wiele razy dolatując na miejsce okazywało się, że mimo wszystko jeszcze zbyt dużo zabrałam! Zawsze te same wnioski na koniec: następnym razem wezmę połowę. Fakt jest taki, że lepiej dźwigać w drodze powrotnej pamiątki, niż kilka walizek ciuchów...
Lista - potrzebna będzie lista, do której każdego dnia cos dopisuję, potem wedle niej się pakuję. Dobry sposób, żeby niczego nie zapomnieć. No i co ważne - zawsze sprawdzam prognozę pogody, według tego ustalam zawartość walizki.
Zasada nr. 1
Zawsze przygotowuję zestawy ubrań, gotowce, bez kombinowania na miejscu. Przymierzam, pasuje? Pasuje. Wszystko gra. Do gotowców dokładam z dwa t-shirty ekstra.
Zasada nr. 2
Składanie. Podobnie jak do szafy, czyli wedle metody Konmari (pisałam już o tym wcześniej). Ubrania zwinięte zajmują mniej miejsca, poza tym nie wymagają prasowania, mają mniej zagięć, a jeśli zmieniasz hotele, ubrania są łatwo dostępne i widzisz co masz.
Zasada nr. 3
Kiedy pakuję dziecko - zawsze ze trzy zestawy ekstra. Jak zapakujesz wszystko - nie dokładaj już nic. Istnieje taka pokusa, która mówi - to ci się jeszcze przyda. Nie. Nie przyda się, a zmniejszasz przestrzeń na pamiątki.
Zasada nr. 4
Zawsze zabieram zestaw leków, bieganie zagranicą po aptekach i pokazywanie na migi co mnie boli - to skill, który zostawiam na rodzinne kalambury! Leki na gorączkę, węgiel, probiotyki, coś na ból głowy, termometr, smecta, plastry, furagina, coś na komary i tabletki na gardło (klima w samolocie to nie żarty)
Zasada nr. 5
Kosmetyki przelewam w mniejsze pojemniki, to duża oszczędność miejsca.
Zasada nr. 6
W bagażu podręcznym mam zawsze jeden zestaw ubrań ekstra, w razie gdyby walizki nie doleciały. Już ze dwa razy biegałam po Włoszech dwa dni w tej samej kiecce. No i szczoteczka z pastą. Wiadomo.
Zasada nr. 7
Na trasę zawsze przygotowuję racuchy z jabłkami. Zazwyczaj robię to na samym końcu, więc mam mało czasu. Mix Uniwersalny szybki, do tego trochę mleka roślinnego i dwa jabłka. Idealne na awaryjną sytuację, kiedy burza nadejdzie w trakcie lądowania i jesteśmy zmuszeni do koczowania w samolocie lub w czasie pogoni za zaginionym wózkiem dziecka - restauracje na lotnisku zostają zamknięte. Racuchy w takiej sytuacji to prawdziwy szampan i kawior, nawet te pogniecione w torebce, na dnie podręcznego… Dodatkowo małe Pockety, a w nich pasty arachidowo-daktylowe w naszych ulubionych smakach, przydają się w najmniej oczekiwanym momencie. :)
Zasada nr. 8
Zawsze mam paszporty i bilety w małej torebeczce - nerce, takiej zapinanej w pasie. Wyjmowanie ich z plecaka czy wiekszej torby kilka razy na lotnisku, to koszmar. Trzymanie ich w zasiegu wzroku, pod ręką, ma same zalety.
Zasada nr. 9
Laptop i aparat zawsze do podręcznego, zaufaj mi, to co przechodzą nasze walizki - nie pozostawiłoby ich przy życiu.
Zasada nr. 10
Zaopatrz się w ręczną, elektroniczną wagę do bagażu, zaoszczędzi to stresu przy odprawie. :)
Poza tym zabieram dobre nastawienie i pokłady cierpliwości. A jeżeli chodzi i przywożenie pamiątek- unikam kurzołapków, zdecydowanie zostawiam miejsce na produkty regionalne, specyficzne dla danego miejsca, np. oliwy, orzechy czy przyprawy. Kiedy dodaję je do potraw, zapch i smak przywraca wspomnienia z tych różnych cudownych miejsc…

|
Fitness Authority Sp. z o.o. ul. Konna 40 80-174 Otomin NIP: 9571037001 REGON: 221006572 KRS: 0000355208 |
|
Klienci indywidualni: kontakt@sogood.pl Klienci biznesowi: zamowienia@sogood.pl Telefon: 58 347-06-04 |